Jest ten nasz upragniony dziewiąty rozdział :D
Jestem zadowolona z ilości osób, które pytają się mnie na blogu, asku i facebooku kiedy następny rozdział. To dowód, że jednak ktoś w ogóle czyta moje wypociny. : 3Rozdział ze specjalną dedykacją dla mojej wspaniałej korektorki Patrycji Hry. To dzięki niej rozdziały będą coraz lepsze! :)
________________________________________________
Rozłączyli się z uścisku dopiero kiedy z dołu pani Weasley zawołała
swojego syna. Ron z niechęcią krzyknął mamie na znak, że już idzie, po czym
rozśmieszył siedzących na kanapie przyjaciół swoją miną
naśladującą matkę. Kiedy minął próg drzwi i słychać było tupot jego stóp
schodzących po schodach, Harry i Hermiona nadal śmiali się z żartu rudowłosego,
jednak po chwili już się uspokoili.
- Szkoda, że Ron jest twoim chłopakiem.- palnął Harry,
gdy tylko zrozumiał co właśnie powiedział, zrobił się czerwony po uszy - nie
... nie chciałem tego powiedzieć ...
- Och, Harry... - wyszeptała mu do ucha, oplotła rękami
szyję i pocałowała go namiętnie.
Z początku mu się to podobało, czuł słodki smak jej
błyszczyku na ustach, a do tego czarował go zapach jej boskich, malinowych
perfum. Kiedy go wdychał, czuł się jak w niebie, jakby mógł robić wszystko.
Hermiona zaczęła przygniatać go swoim ciężarem, po chwili już leżała na nim. Harry
sięgnął ręką ramiączko od biustonosza, które samo powoli spadało z ramienia
dziewczyny, aby ... Nie. Oderwał ją od siebie i popatrzył w oczy. Czy to była
wciąż ta sama dziewczyna?
- Hermiona, co my ... ?
- O jejku .. - dopiero teraz dostrzegła co oni robili. Natychmiast
wstała z chłopaka i odwróciła się do niego plecami - ja ...przepraszam, nie
wiem co we mnie wstąpiło ...
Harry'ego szczerze bawiło zakłopotanie dziewczyny.
- Spokojnie - powiedział łobuzerskim tonem i podszedł do niej, kładąc rękę na jej ramieniu – wiem,
że to nie powinno mieć miejsca, ale proszę, nie denerwuj się, cała się
trzęsiesz. A tak w ogóle, słodko wyglądasz z takimi wypiekamy na twarzy –
zaśmiał się.
- To nie jest zabawne, Harry! - skarciła go - Nie wiem co
się ze mną dzieje, przecież ja kocham Rona.
- A ja, kocham Ginny - powiedział, choć z chwili na
chwilę przestawał w to wierzyć ... - Hermiono, nie przejmujmy się tym, poniosło
nas. Zdarza się. Skupmy się na dniu jutrzejszym, wracamy do Hogwartu i ...
- No tak! Hogwart! Jak mogłam zapomnieć?! - weszła
chłopakowi w słowo i widząc jego zdziwione spojrzenie, dodała - Sam mówiłeś, że
Voldemort powrócił, tak? A skoro Śmierciożercy zrobili już tyle by nas złapać,
to można przewidzieć ich następny krok –na myśl o czymś takim przeraziła się i spojrzała
na przyjaciela, jednocześnie ze strachem, ale i nadzieją, że zrozumiał o co jej
chodzi - och, Harry! Pomyśl trochę! Wiedzą, że wracasz na siódmy rok, więc jaką
zasadzkę mogą planować?
- Atak na pociąg!
- Aleś ty spostrzegawczy - wywróciła oczami - w tej sytuacji
to chyba jasne, że nie możesz jechać pociągiem. Teleportacja również odpada, bo
pewnie będą na ciebie czekać tuż przed barierą ochronną, a wiadomo że
bezpośrednio do Hogwartu nie można się teleportować. Miotły również nie wchodzą
w grę. Pamiętasz nasz przelot z Privet Drive do Nory? Nie możemy sobie pozwolić
na jakąkolwiek stratę – czarnowłosemu przewróciło mu się w żołądku na myśl o
czyjejś śmierci - więc zostaje nam jedyne wyjście Proszek Fiuu.
- Dobry plan, ale co z innymi uczniami? Nie możemy
zapewnić sobie bezpieczeństwa ich kosztem.
- Spokojnie, Śmierciożercy nic im nie zrobią. Jeśli nie
zastaną cię w pociągu, to innym nie grozi niebezpieczeństwo. Wszystko o Tobie
wiedzą, więc ludzie nie są im potrzebni - wtrącił się do rozmowy Ron, opierając
się prawą ręką o lekko zapadniętą klamkę drzwi, a w lewej trzymając kubek z
gorącym napojem. Wypowiadając swoją myśl, wzrok miał utkwiony w Harry’m i nic
nie wskazywało na jego podejrzenia o sytuacji, która tu zaszła, jednak Hermiona
mimo to na jego widok lekko zbladła.
- I tak musimy
powiedzieć wszystko Mcgonagall, prawda ? Bez niej mamy związane ręce –
powiedział kruczoczarny chłopak.
- Jasne, oczywiste jest to, że musimy ją powiadomić. Wyślijmy
patronusa, aby się tu teleportowała.
- A nie możemy, po prostu sami tam pójść ? Na przykład...
przez kominek? – zaproponował rudowłosy niepewnym głosem.
- Czy dożyję dnia, w którym wykażesz się choć odrobiną
inteligencji ? – syknęła Gryfonka, znacząco klepiąc się ręką w czoło - Przecież
właśnie po to musimy porozmawiać z dyrektorką, żeby odblokowała kominek w swoim
gabinecie. Gdyby cały czas był odblokowany, Śmierciożercy bez problemu mogliby
się tam wedrzeć. Teraz już rozumiesz ? - zapytała z nutą sarkazmu.
- Tak ... - odpowiedział zażenowany.
Hermiona parsknęła
śmiechem widząc zawstydzenie Rona oraz spore zaczerwienienie spowodowane jej
słowami. Teraz śmiało mogła stwierdzić, iż patrzy na imitację buraka.
Brązowowłosa
dziewczyna ciągle z nikłym uśmiechem na twarzy wstała z krzesła i wyjęła z
tylnej kieszeni spodni, różdżkę. Wycelowała w jedno miejsce na ziemi, wykonała
stanowczy ruch dłonią, po czym krzyknęła Expecto
Patronum. Przed nimi pojawiła się skacząca po całym pokoju wydra, jednak
już po chwili zniknęła za oknem.
-
Potter! Czy ty w ogóle wiesz co mówisz? To jest bardzo poważny zarzut! Jesteś
tego pewien?
- Tak! - krzyknął, ale kiedy napotkał surowy wzrok
Minerwy, zmienił ton na spokojniejszy - Pani profesor, proszę mi uwierzyć.
Chyba wszyscy pamiętają co się stało, kiedy nie chcieliście mi wierzyć w piątej
klasie, prawda ? A poza tym, dlaczego miałbym kłamać ?
- Nie sugeruję ci kłamstwa.
- No więc, o co chodzi ?
- Harry, po prostu to jest bardzo nierealistyczne.
Dumbledore powiedział mi co było skutkiem jego upadku, te ... horkruksy. Skoro
zniszczyłeś je wszystkie, to jak wyjaśnisz jego rzekomy powrót.
- Nie wiem, nie wiem ... ale jestem pewien, że wojna się
jeszcze nie skończyła.
Nie wiedział, jakiego
argumentu użyć, aby przekonać profesorkę. Przecież powiedział już wszystko, co
sam widział i czego się domyślał ! Czego można jeszcze chcieć, aby uwierzyć ?
Ma sam przyprowadzić Voldemorta do Nory, aby uznała to za prawdę? A może trzeba
poczekać na jakiekolwiek ofiary, aby coś zaczęto robić ?
- Minerwo, ja wierzę Harry'emu - doszedł ich głos pani Weasley, która wyłoniła się z kuchni.
- Molly, najdroższa, czy wiesz co będzie jak wszyscy się
dowiedzą, że on jednak jeszcze żyje ? Wszyscy są teraz szczęśliwi, a...
- Pani profesor! - Harry wstał i huknął pięścią w stół -
Z całym szacunkiem, ale czy pani nic nie rozumie? Wszyscy muszą poznać prawdę,
nie możemy ich tak okłamywać! Według pani, popsujemy im ideę wymarzonego,
spokojnego życia, ale czy to nie będzie dla nich większy szok, kiedy w końcu
wylądują w rękach samego Voldemorta, niż poznanie prawdy teraz? - zawahał się
na chwilę, aby złapać oddech, po czym zamknął oczy i mówił dalej - Voldemort
ukazał mi się w wizji. W Londynie napadli na nas Śmierciożercy, a potem również
na Ginny. Nie pozwolę na to, aby zginęła kolejna osoba - zakończył, wycierając
ręką łzę z policzka.
Harry ciągle stał w
tym samym miejscu z zamkniętymi oczami. Hermiona chciała do niego podejść,
przytulić, wesprzeć, ale w tym momencie z krzesła w kuchni Weasley'ów wstała
dyrektorka. Po chwili znajdowała się tuż przed chłopakiem. Wyciągnęła swoje
chude ręce oplecione czarnymi szatami i przytuliła go. Po prostu go przytuliła.
Kiedy odsunęła
się na krok, Harry podniósł głowę. Na jej twarzy widniały już strużki łez na
policzku.
- Zawsze chciałam mieć syna... Właśnie takiego jak ty,
Harry - wykrzywiła swoje wąskie usta w uśmiechu i pogłaskała wybrańca po
policzku. On również teraz patrzył jej prosto w oczy z szerokim uśmiechem,
pełnym wzruszenia - Dlatego Ci wierzę.
- Dziękuję, pani profesor - jedynie tyle udało mu się
powiedzieć.
Nie spodziewał się, że
to tak wyjdzie. Rozpłakał się, jak dziecko ... ale wcale się tego nie wstydził.
Czuł zbyt wiele na raz, aby tłumić to w sobie, a krzyk nie pomagał. Wręcz
przeciwnie, po krzyku czuł się bardziej agresywny i wściekły. Do tego wyznanie
Mcgonagall... Był z siebie dumny.
- Mój kominek będzie aktywny jutro. Aportujcie się do
mojego gabinetu o godzinie 12:00. Hermiono - zwróciła się do brązowowłosej
dziewczyny, a ta aż podskoczyła słysząc swoje imię - Mogłybyśmy porozmawiać na
osobności?
- Oczywiście - po czym wyszły z kuchni. Dla pewności za
zgodą nauczycielki rzuciła zaklęcie Muffliato.
- Chciałam się ciebie zapytać, jak Twoi rodzice?
- Oh, o to chodzi - dziewczyna wyraźnie posmutniała - Moi
rodzice jeszcze w swoim zastępczym mieszkaniu, zostali potraktowani przez Śmierciożerców
zaklęciem Reggering. Dopiero tutaj, w Norze pani Weasley powiedziała mi na czym
polega to zaklęcie, a wcześnie podałam rodzinie ten eliksir, który otrzymałam
od Pani, ale nie podziałał - teraz jednak przypomniała sobie to, co mówiła
Harry'emu - ale przecież można podać go jeszcze raz, prawda? Mogę się tam
wybrać nawet jutro.
- Hermiono, muszę cię zmartwić, ale... nie można tak
zrobić. Tego eliksiru nikt nie może zażyć dwa razy w życiu. Jeśli to się
stanie, mogą całkiem postradać zmysły, albo po prostu umrzeć.
Serce
jej stanęło. Jak to możliwe? Nie zobaczy już więcej swoich rodziców? To... to
niemożliwe. Oni byli dla niej wszystkim, jedyną rodziną, przyjaciółmi, wsparciem,
a teraz ma się pogodzić, z tym że nigdy więcej jej nie poznają? Nie chciała
teraz z nikim więcej rozmawiać, musiała sobie to wszystko przemyśleć, pokładać
... no i wypłakać się w poduszkę.
Trochę smutne, ale weź coś zrób Harrmione, np. Voldemort opanował ich zmysły, czy coś takiego.
OdpowiedzUsuńOgólnie ok.
Ach dziękuję, dziękuję :) Postaram się nie zawieść :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMogłabym się rozpisać tak jak ostatnio, ale nie mam co pisać, oprócz tego, że rozdział jest ZAJEBISTY! (przepraszam z słownictwo, ale lepszego słowa nie znalazłam :D).
OdpowiedzUsuńPS. Bardzo podoba mi się sytuacja Harry'ego z McGonnagal.
PS.2. Wybacz, że znowu to piszę, ale ja po prostu nie cierpię Harry'ego z Hermioną :(
Z WYTĘSKNIENIEM CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ !!!
Pozdrawiam ;D
Też nie lubię Harrmione, ale blog jest zajebisty, więc czytam go :D
Usuńczekam na nastepny !!
OdpowiedzUsuńzajebiste :)
czekam na ciąg dalszy harrmione jestem fanem harrmione
OdpowiedzUsuńpodoba mi się moment w którym zapominają że mają partnerów
życzę dużo weny
GORSZE Z KAŻDYM POSTEM.
OdpowiedzUsuńJak się nie podoba, to nie czytaj ;/
UsuńProsze napisz kiedy kolejny ;d
OdpowiedzUsuńSuper blog, mam pytanie jak ty zrobiłaś ta różdżkię jako myszkę ?
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, czekam na nastepny ;p
OdpowiedzUsuńNN: http://harryiginnypovoldemorcie.blogspot.com/
Świetny blog! Podziwiam cię, a ten pomysł z powrotem Voldemorta po raz drugi - na prawdę zajebisty! <3
OdpowiedzUsuńUważam, że pomysł z Harrym i Hermioną jako parą, jest bardzo dobry, bo ja zawsze widziałam ich razem, tylko ci przypominam, że oni nie mogą zostać parą do zakończenia historii, bo na końcu 7 części (19 lat później) Hermiona jest żoną Rona, a Ginny żoną Harrego (niestety). Poza tym super, pisz dalej! Myślałaś kiedyś nad wydaniem własnej książki?
OdpowiedzUsuńa ja chcem zauważyć że to czy będą razem to decyzja autorki .
OdpowiedzUsuńJeżeli autorka pisze o tej parze i jak ma się zakończyć zależy od weny i pomysłu i nie musi się zakończyć według kanonu
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńgdzie jest nowy rozdzial ja sie pytam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będzie w ten weekend ; )
Usuńjeszcze nie ma :(
UsuńSuper jak zawsze oby tak dalej
OdpowiedzUsuńMuzyka super , Herry naprawdę świetny pomysł (jednakże wole lunarry :>) kursor różdżka bardzo mi się podoba
mam pomysł co do tego kursora który możesz wykorzystać że jeśli poruszysz myszką to kursor będzie zostawiał jakieś zaklęcie np. Avada!
i jeszcze co do bloga powrót voldy'ego odleciałem że ktoś z kogo się pokonało wraca z mocą taką jaką posiadasz ty czyli miłość matki
jeszcze żeby ktoś stary jak np. luna neville itd. się pojawił to było by super.
GENIALNE! *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga o Huncwotach! *.*
http://huncwoci-lata-szkolne.blogspot.com/
Witam. Chciałabym zachęcić Cię do zgłoszenia się do mojej potterowskiej ocenialni. http://ocenialnia-potterowskich-opowiadan.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D